„Marzeniem” większości kobiet jest znaleźć się w tym miejscu i przynajmniej raz w życiu poczuć się jak amerykańska shopping queen. Moje marzenie spełniło się w połowie, bo po prostu się tam znalazłam… i sobie stałam.
Jeszcze rok temu dałabym sobie rękę uciąć, że moja pierwsza wizyta w tym miejscu zakończy się zakupami wielkimi jak pojemność auta dostawczego. I bym dziś ręki nie miała.. Sytuacja w moim życiu obróciła się tak, że jadąc na tę sesję, w głowie miałam pomysł na zdjęcie obrazujące autentyczny stan rzeczy. Chciałam podejść do tego z żartem i potrzebnym nam wszystkim dystansem, przed którym swoją drogą bardzo długo się broniłam. Widziałam siebie stojącą w pięknej, złotej sukni pośród niezliczonej ilości światełek ulicznych, które przeplatały się z idealnie pasującymi do nich światłami wylatującymi z butików. W mojej wizji trzymałam w ręku torby najdroższych firm, a ich nazwy było widać z kilometra. Dokładnie tak jak na amerykańskich filmach lub profilach instagramowych rodziny Kardashianek. Z tą jedną różnicą, że torby, które miałabym na zdjęciu, trzymałabym do góry nogami i podziwiałabym wypadające z nich powietrze.
Może kiedyś tam wrócę? Może nie. Gdy tak teraz o tym myślę… nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Moim celem w życiu jest obecnie żyć tak aby drogi ciuch, fajna wycieczka czy szybki samochód nie były najbardziej widoczne gdy patrzę w lustro. Wiele zmieniło się w moim życiu i chociaż czasami sama nie wierzę w to co się dzieje, jestem z siebie bardzo dumna. Każda z nas nie powinna sobie odmawiać przyjemności, torebek ani turkusowej wody czy drogiego szampana. Ale tak samo każda z nas musi żyć tak, żeby było to jedynie dodatkiem i symboliczną nagrodą za ciężką pracę, rozwój, odpowiednie wartości, czy… no dobra, czasami należy nam się to tak po prostu: za to, że jesteśmy kobietkami. Ale niech nigdy nie będzie to dla nas celem w życiu, bo bardzo często okazuje się, że na końcu tego celu widzimy zwykłą iluzję, która znika. I nie zostaje nic.
Muszę się Wam przyznać, że im dalej szłam w te niby najjaśniejsze miejsce, pełne gwiazd różnych przeróżnych kategorii, tym mniej światła tak naprawdę widziałam. Aż finalnie całkowicie się zgubiłam. Iluzja. Wszystko znika… i nie zostaje nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz