czwartek, 28 marca 2019

"Zawsze i wszędzie" - Brittainy C. Cherry- recenzja

"(...) może taka jest miłość: z czasem słabnie, pozostawiając po sobie jedynie upiornego ducha".

Wyobraź sobie, że wiedziesz spokojne i ułożone życie u boku wspaniałego męża. Wasze małżeństwo trwa już piętnaście lat, jesteście szczęśliwi, choć nie zawsze się Wam układało. Z czasem zaczynasz odczuwać pewnego rodzaju pustkę, potrzebujesz coraz więcej ciepła, uwagi, bezpieczeństwa i miłość, ale nagle wszystko to, co dotychczas Cię scalało zostaje Ci odebrane. Mąż Cię zostawia. Jednak Ty nadal pragniesz jego miłości. On karmi Cię kłamstwami, a potem na jaw wychodzi prawda, która załamuje Cię jeszcze bardziej. Kolejny cios. Ile jesteś w stanie znieść? Jesteś zdruzgotana, zrozpaczona i masz już wszystkiego dość. Tracisz wiarę w miłość, ludzi i życie. Pragniesz zmian. Jesteś przekonana, że powrót w rodzinne strony pozwoli Ci uleczyć złamane serce. Ale tam spotykasz się ze swoją zaborczą i kontrolującą matką, która uważa, że rozwód to ośmieszenie całej rodziny. Na szczęście masz wsparcie w siostrze i ojcu. Jak sobie poradzisz w takiej sytuacji? 
"Czasami potrzebna była osoba, która wysłucha nierównego bicia serca".
Wkrótce poznajesz Jego. Mężczyznę, który nie ma dobrej reputacji w mieście. Mężczyznę, z którego wszyscy szydzą, drwią i oceniają przez pryzmat ojca alkoholika. Oceniają za błędy młodości, za to, że chciał zapomnieć o najboleśniejszych fragmentach swojego życie. Nikt nie dostrzega, że Jack się zmienił. Nikogo nie obchodzi, jaki Jackson Emery jest naprawdę. Ile przeżył, ile krzywd mu wyrządzono, jak wiele razy chciał się poddać, ale jednak wciąż walczył. Ale Ty pragniesz go zrozumieć. Pragniesz dostrzec jego prawdziwe barwy i dobro, które w nim tkwi, choć jest poharatany wewnętrznie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz