wtorek, 14 maja 2019

Czarnobyl od HBO!

Pukająca do drzwi po nocach Milicja, szybko wywożąca małe dzieci do szpitala na terapię jodem. Częstowanie wszystkich uczniów szkół źle pachnącą mieszanką czegoś dziwnego, co jeszcze trzeba było wypić. Pamiętacie to? No ja też nie, nie było mnie jeszcze na świecie. Jak to jednak rapował Kękę sporo czytam, sporo pytam i oglądam zdjęciaA ten Czarnobyl i ta katastrofa zawsze mnie intrygowała. Także z kontekstu polskiego i z kontekstu tego jodu. Jak bardzo poważna musiała tam być sytuacja, jeśli przy panującym wtedy ustroju, nastąpiła mimo wszystko mobilizacja. Teraz do tych mrocznych czasów pozwala wrócić HBO, wypuszczając nowy miniserial. Miniserial, po którym w pierwszym odcinku można spodziewać się naprawdę wiele.

Wszystko, co wiedziałem co o tej produkcji przed seansem pierwszego epizodu to tytuł. Mówił wiele, ale nie to, w którą stronę to pójdzie, co właściwie opowie, z której strony ugryzie ten skomplikowany temat. Po pierwszym epizodzie wiemy już, że odpada tu kino katastroficzne. I bardzo dobrze, bo choć te tematy w kinie naprawdę lubię, to byłoby to pójściem na łatwiznę. Pierwszy odcinek jest natomiast zgrabną mieszanką thrillera z katastrofą w tle i filmu politycznego. Coś się stało, grupa ludzi chce to zamieść pod dywan, do drugiej nie dociera, a trzecia patrzy, że to, co się stało, bardzo może zaszkodzić wszystkim dookoła. Tu nic na ekranie nie wybuchło, jest już po herbacie. Teraz możemy się tylko zastanawiać, jak bardzo jest źle. Nie tylko dlatego, że się to stało, ale też dlatego, gdzie się stało.

Obejrzyjcie koniecznie! Warto poświęcić temu chwilę uwagi! Polecam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz